Policja w Kinszasie, stolicy Demokratycznej Republiki Konga, ma pełne ręce roboty. Na komendach nie milkną telefony. Wydzwaniają mieszkańcy, przerażeni plotką, która błyskawicznie opanowała w zeszłym tygodniu ośmiomilionową metropolię. Plotka głosi, że po mieście grasują czarownicy, którzy kradną bądź zmniejszają penisy.
Jak donosi agencja Reutera, policja zatrzymała nawet kilkunastu "czarowników" podejrzanych o dokonanie przestępstwa na penisach spokojnych obywateli Konga. "Czarownicy" zatrzymani zostali głównie dlatego, żeby chronić ich przed wściekłym tłumem. Tak mówi Jean-Dieudonne Oleko, szef kinszaskiej policji, dodając, że dziesięć lat temu, kiedy podobna panika wybuchła w Ghanie, tłum pobił na śmierć 12 osób oskarżonych o "kradzież penisów".
Źródełko i reszta artykułu: Interia.pl
piątek, 9 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz