Dzisiejszy zryty (jak zawsze) zaowocował w bardzo ciekawą nową definicje nastrojów w biurze. Gruba Berta jak zwykle zrobił performance i oto efekt:
Atmosfera jak w samolocie
Niby wszystko pięknie i ładnie. Za oknem śliczne widoczki... Tylko jakoś się rzygać chce.
Atmosfera jak w schronisku dla zwierząt
...niby nic ale wszyscy tak jakoś na siebie szczekają.
Atmosfera jak na budowie
...wszyscy jakoś tak do wszystkich wyskakują z "koparą".
Atmosfera ... z dupy?
Nikt nie wie o co chodzi. Każdy każdego wkurza.
Macie jeszcze jakieś propozycje? Nadsyłajcie, piszcie, malujcie...
poniedziałek, 12 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz